Konieczność przestawiania zegarków dwa razy w roku jest dla nas oczywista. Robi się tak, odkąd pamiętamy. Zmiana czasu stosowana jest w ponad 70 krajach na całym świecie i dotyczy ponad 1 miliarda ludzi. Jednak, jak wykazała ankieta przeprowadzona w 2018 roku przez Unię Europejską, zdecydowana większość osób jest przeciwna zmianie czasu i nie widzi w niej żadnych korzyści. Dlatego też w 2021 roku prawdopodobnie zmienimy czas po raz ostatni. Ale dlaczego właściwie to robimy i kto to wymyślił?
Zmiana czasu, czyli przestawianie zegarków wiosną o godzinę do przodu oraz cofanie ich z powrotem jesienią została wprowadzona z prostego powodu. Chodzi bowiem o to, aby jak najlepiej wykorzystać światło słoneczne i oszczędzać energię. W czasie letnich dni dłużej jest jasno, przez co w ciągu dnia dosyć późno musimy wspomagać się sztucznym światłem. W zimie trzeba zniwelować powstałą różnicę czasu i znów odpowiednio dopasować rytm dnia do słońca.
Nie było tak od zawsze. Nawet obecnie ogólnie uznana długość jednej godziny nie zawsze wynosiła 60 minut. Na przykład w starożytnym Rzymie zależało to od pory roku. Standaryzacja czasu znana jest dopiero od ery przemysłowej, kiedy to przejście z pracy na roli do pracy w fabryce wymagało od ludzi innego liczenia czasu. Już nie wystarczał dźwięk dzwonów kościelnych czy wędrówka słońca po niebie.
Zmiana czasu – pierwsze pomysły
Za ojca zmiany czasu uważa się nowozelandzkiego pocztowca i astronoma amatora – George’a Wernona Hudsona. Przez swoją pracę zmianową zaczął rozmyślać nad optymalnym wykorzystaniem światła i energii słonecznej. W 1895 roku zaproponował przestawianie zegarków o dwie godziny do przodu w październiku i dwie godziny do tyłu w marcu. Jego pomysł wzbudził umiarkowane zainteresowanie i nie został wtedy wprowadzony. Co ciekawe, w 1905 roku, niezależnie od Hudsona, na podobny pomysł wpadł Brytyjczyk William Willett. Chciał on jednak zmieniać czas o 20 minut do przodu w każdą niedzielę kwietnia i o 20 minut do tyłu w każdą niedzielę września. To dawałoby łącznie aż 8 zmian czasu w ciągu roku!
Wiele źródeł przypisuje wymyślenie zmiany czasu Benjaminowi Franklinowi w 1784 roku. Jednak Franklin jedynie żartobliwie zasugerował, że mieszkańcy Paryża zaoszczędziliby zdecydowanie więcej świec, gdyby po prostu wcześniej wstawali.
Oficjalnie po raz pierwszy czas na letni (standardowym czasem strefowym jest bowiem czas zimowy) zmieniono w Austro-Węgrzech w 1916 roku. Powodem była chęć zaoszczędzenia węgla i paliwa potrzebnego na cele wojenne. Po kilku tygodniach do tej rewolucji do zmiany czasu przyłączyły się Wielka Brytania, Francja oraz Stany Zjednoczone. Po zakończeniu wojny powrócono do standardowego czasu. Jednak wraz z nadejściem II wojny światowej powrócił i czas letni. W Polsce obowiązywał on w latach 1946–1949, 1957–1964 i nieprzerwanie od 1977 roku.
Czy zmiana czasu dwa razy w roku rzeczywiście przynosi oszczędności?
W zależności od tego, gdzie szukamy informacji, zmiana czasu pozwala zaoszczędzić od 1 do 4% energii. Zwolennicy zmiany czasu jako korzyści podają też mniejszą liczbę wypadków (mniej kierowców jeździ po ciemku) oraz zwiększoną aktywność fizyczną, jako że dłużej możemy spędzać czas na świeżym powietrzu.
Mimo iż w pewnym stopniu energia jest oszczędzana, nie są to aż takie korzyści, jak zakładano. W lecie zamiast zapalać światło wieczorem, wcześniej zapalamy je rano. Dodatkowo energię pochłania wysiłek włożony w skoordynowanie nowego czasu, m.in. przestawianie urządzeń i zmiana rozkładów jazdy. Z tym ostatnim wiąże się kolejny problem. Jako że kolej jeździ bez zmian, przez chwilę pociągi przyjeżdżają albo spóźnione, albo muszą na godzinę zatrzymać się, żeby zniwelować powstałą różnicę w rozkładzie. Zmiana czasu negatywnie wpływa też na samopoczucie ludzi. Powoduje u nich dekoncentrację, problemy ze skupieniem uwagi i może nawet przyczynić się do różnych chorób.
Czy uważacie, że zrezygnowanie ze zmiany czasu to dobry pomysł?
A może właśnie wolicie, żeby została?
Zachęcamy do dyskusji!