Google Maps, Google Earth, Google AdSense, Google Chrome, Google Translate, Gmail, Android, FeedBurner, reCAPTCHA, Blogger, a nawet YouTube… Google+, Google Books, Google Docs, Google Analytics, Google Drive, Google Ads, Google News, no i oczywiście wyszukiwarka Google… To tylko niektóre z najbardziej oczywistych dowodów na dominację Google’a w Internecie.
Bardzo trudno jest uniknąć bliskich kontaktów z Google, nawet jeśli nie jesteśmy wiernymi fanami firmy Google, LLC. Lista produktów i usług Google obejmuje dziesiątki pozycji, w tym narzędzia służące wyszukiwaniu i reklamie oraz produkty statystyczne. Inne wiążą się z komunikacją i publikowaniem, mapami, a także bezpieczeństwem; to również systemy operacyjne, aplikacje desktopowe oraz mobilne. Są przydatne w wielu branżach/sektorach, jak RPO, rekrutacja IT oraz Executive Search w ramach IT/Telco, bankowości oraz Usług Profesjonalnych. Bardzo trudno jest konkurować z Google, niemniej istnieją ambitne i odważne podmioty, które nie ustają w staraniach. Jeśli chodzi o wyszukiwarki, jedną z nich jest DuckDuckGo, na którą warto zwrócić uwagę nie tylko przez niekonwencjonalną nazwę. Jej droga na szczyt jest pełna przeszkód i niespodziewanych zwrotów akcji. Oczywiście Google, obecnie z numerem 1 w Rankingu Alexa, nie zamierza łatwo się poddać. Jednak dość przypadkowe kontrowersje związane z kwestią prywatności nieco ułatwiły rywalom wzmocnienie ich pozycji. Podobnie jak decyzje Komisji Europejskiej.
Wyszukiwarka Google: dominacja bez końca?
Obecnie ponad 95% wyszukiwań na urządzeniach mobilnych odbywa się za pomocą wyszukiwarki Google. Jednak przytłaczająca dominacja Google może wkrótce zostać w pewnym stopniu ograniczona. Przez grzywnę 4,34 mld euro, nałożoną na Google przez Komisję Europejską za łamanie przepisów antymonopolowych sporo może się zmienić. Mimo że Google złożyło apelację, i tak coś drgnęło. Nowi użytkownicy telefonów i tabletów z Androidem mogą już wybrać domyślną wyszukiwarkę inną niż Google, korzystając z ekranu wyboru.
Jest to sytuacja, o której konkurenci Google wcześniej mogli tylko pomarzyć, a DuckDuckGo jest jednym z nich. Znakiem rozpoznawczym tej marki jest obietnica kompleksowej ochrony prywatności użytkowników. Podstawowe założenie to pokazywanie im neutralnych wyników, niezależnie od ich wieku, płci, lokalizacji oraz innych tego typu czynników. Wyszukiwarka ta po prostu nie gromadzi ani nie udostępnia prywatnych informacji użytkowników ani nie tworzy ich profili. Po wpisaniu jednakowego słowa kluczowego wszyscy oni mają zobaczyć dokładnie to samo.
Czy DuckDuckGo pójdzie w ślady Google i stanie się wyszukiwarką powszechnie znaną i używaną na całym świecie? To zależy. To prawda, że ekran wyboru domyślnej wyszukiwarki miał pojawić się na urządzeniach mobilnych w UE. Ale Google z pewnością nie zamierza ułatwiać życia swoim konkurentom, w tym DuckDuckGo. Aby móc zostać jedną z czterech opcji (wśród których zawsze jest Google), wyszukiwarka musi… zapłacić gigantowi z Mountain View. W skrócie, musi złożyć (wystarczająco wysoką) ofertę w ramach specjalnej aukcji, aby znaleźć się na liście.
Jednak problemy z prywatnością, jak sprawa Snowdena w roku 2013 oraz afera Cambridge Analytica w 2018 pomogły rywalom Google. Zwłaszcza w przypadku wyszukiwarki DuckDuckGo, która kwestię ochrony danych stawia na pierwszym planie. Dodatkowo zbiegło się to z debiutem rynkowym mobilnej przeglądarki internetowej DDG na iOS i Androida. To zwiększyło zainteresowanie DuckDuckGo oraz liczbę wyszukiwań w jej ramach.
Wyszukiwarka DuckDuckGo: w drodze
DuckDuckGo oskarżyła Google również o kupienie domeny Duck.com, przekierowującej na stronę… Google.com. Problem został rozwiązany, a dobra wola Google sprawiła, że adres ten należy obecnie do DDG. Ale DuckDuckGo zasugerowała również, że nawet tryb Incognito Google umożliwia profilowanie użytkowników. Zarzut ten powstał po tym, jak to samo wyszukiwanie, przeprowadzone w USA, dało różne wyniki w zależności od lokalizacji.
Według DDG 76 osób jednocześnie wyszukało poprzez Google frazę „gun control”, pozostając w trybie prywatnego przeglądania po wylogowaniu się. W rezultacie uzyskano aż 62 różne zestawy wyników wyszukiwania. DDG argumentowała, że „bezstronne wyszukiwarki dałyby co do zasady takie same wyniki”. Google stwierdził, że „wyniki mogą się różnić, ale zwykle z przyczyn niezwiązanych z personalizacją”. Ponadto – że „personalizacja nie występuje często i zasadniczo nie zmienia radykalnie wyników wyszukiwania u różnych osób”.
Warto też pamiętać, że za pomocą trybu Incognito możemy wymazać jedynie lokalnie przechowywaną historię, a nie historię gromadzoną online. W związku z tym podpowiedzi wyszukiwarki Google pozostają bez zmian. Z drugiej strony DDG musiała stawić czoła oskarżeniom, że wykorzystywała odciski palców do śledzenia użytkowników. Przedstawiciele DuckDuckGo zdecydowanie temu zaprzeczyli.
Nie zapominajmy też, że na reklamach behawioralnych, opartych na danych osobowych użytkowników pozyskanych w Internecie, Google zarabia najwięcej. Zainteresowania konkretnego użytkownika i jego działania online pomagają kształtować spersonalizowane modele reklam oraz właśnie reklamy behawioralne. Reklama behawioralna Google wykorzystuje wszelkie dane dotyczące danego użytkownika, dzięki czemu jest bardziej skuteczna, a przez to – zyskowna.
Powodem uznania wielu osób dla DDG jest to, że mimo iż również zarabia na reklamach, są one innego rodzaju. W przeciwieństwie do Google, DuckDuckGo sięga jedynie po reklamy kontekstowe. W przypadku DDG reklamy są wyświetlane tylko na stronie wyszukiwarki po przeprowadzeniu danego wyszukiwania. Nie ścigają użytkowników w ich dalszej drodze po zasobach Internetu.
Wszystkie światła na DuckDuckGo
Co jeszcze oferuje DuckDuckGo? Kwestie prywatności są bez wątpienia kluczowe dla pozycjonowania się tej wyszukiwarki, działającej od 2008 roku. W swojej reklamie DuckDuckGo zachęca, by „wyszukiwać anonimowo, przeglądać prywatnie” oraz „blokować ukryte elementy śledzące na milionach witryn”. Ponadto, by „automatycznie korzystać z HTTPS, kiedy to tylko możliwe” oraz „natychmiastowo czyścić karty i historię przeglądania”. Wszystko to mieści się w haśle DDG – „Privacy Browser”.
W sklepie Google Play aplikacja ta ma ocenę 4,7 na 5. Podczas gdy wiele osób chwali zamysł DDG, a także bezpieczeństwo użytkowania i łatwość obsługi, istnieją punkty budzące zastrzeżenia użytkowników. Wśród nich znajduje się zbyt powolne działanie wyszukiwarki, która w dodatku daje nieprecyzyjne wyniki, np. pochodzące z odległych miejsc. Ale to ostatnie ma wynikać właśnie z braku szpiegowania oraz niewiedzy, gdzie aktualnie przebywa użytkownik.
Ponieważ DuckDuckGo nie jest zbyt dokładna, wielu użytkowników musi dłużej szukać tego, co chcieli znaleźć. Mimo że wpisali wszystko, czego trzeba, aby uzyskać określone wyniki. Przynajmniej w taki sposób, w jaki działa to w przypadku Google. DDG po prostu przekierowuje na stronę główną, pomimo wpisania precyzyjnego wyrażenia. Tym, co wiele osób chwali w DuckDuckGo są jednak tzw. bangs. To, jak wyjaśniono na stronie internetowej DDG, „skróty, które szybko prowadzą do wyników wyszukiwania na innych witrynach”. Na przykład wpisanie „!a shoes” przenosi użytkownika bezpośrednio do wyników wyszukiwania butów w ramach serwisu Amazon.
Wiele osób przymyka jednak oko na wady DDG, traktując inicjatywę podważania pozycji Google jako wartą wsparcia. Ale chociaż kwestie ochrony prywatności są istotne dla części użytkowników Internetu, większość ludzi je ignoruje. I tak pokazują wszystko o sobie w mediach społecznościowych. A to, co Google robi z ich danymi, nie jest przecież widoczne. Użytkownicy widzą zgrabną, minimalistyczną witrynę wyszukiwarki z prostymi literami, która w dodatku działa dobrze. Coś, co znają od samego początku swojej aktywności online. A czasem przez całe życie.