My Polacy czekamy na weekend majowy chyba z równą niecierpliwością, co na święta Bożego Narodzenia. Na zewnątrz robi się coraz cieplej, przesilenie wiosenne minęło, a nam wraca powoli chęć do życia po zimie. Jeżeli kalendarz nam sprzyja i odpowiednio wszystko zaplanujemy, możemy liczyć na ok. tygodnia wolnego od zawodowych obowiązków. Nic dziwnego, że chcemy to uczcić małym wypadem za miasto albo przesiadywaniem w ogródku.
Jednak warto pamiętać, że nie zawsze wyglądało to w ten sposób. Kiedyś był to czas oficjalnych obchodów nadzorowanych przez organy państwowe.
Wszystko zaczęło się 3 maja 1791 roku kiedy w Polsce uchwalono konstytucję. Świętowanie 3 maja ma dość burzliwą historię: rocznicy z oczywistych powodów nie obchodzono w czasie zaborów, powróciła do kalendarza dopiero w 1919 roku i zniknęła znowu w 1946, kiedy to zakazał jej rząd PRLu. Świętowanie w jakikolwiek sposób (w tamtych czasach całkowicie nielegalne) niosło ze sobą poważne konsekwencje.
Aby niejako odwrócić uwagę społeczeństwa od tej daty, w 1950 roku władze wprowadziły oficjalne obchody 1 maja, czyli święta pracy. Co prawda nikt nie musiał stawiać się w fabrykach czy zakładach, jednak obecność na organizowanych wtedy pochodach pierwszomajowych była obowiązkowa. Przedstawiciele partii wygłaszali oficjalne przemówienia zgodne z panującą ideą polityczną (wychwalanie socjalizmu i krytykowanie zachodniego kapitalizmu), a ludzie w odpowiednich strojach ustawiali się w grupach według swojego zawodu. Na straganach można było kupić niedostępne wtedy nigdzie produkty, a po oficjalnych obchodach szczęśliwi ludzie szli na pikniki. Wszystko było idealnie napisane, wyreżyserowane i zagrane, co niemalże przywołuje skojarzenia z dzisiejszą Koreą Północną.
Czasy PRLu i pochodów mamy już za sobą, jednak tradycja obchodzenia święta pracy (na szczęście w dowolny sposób) pozostała do dziś.
Nie wszyscy wiedzą, że 2 maja to też ważny dzień – najmłodsze z majówkowej trójki Święto Flagi, wprowadzone w 2004 roku oraz dzień Polonii i Polaków za Granicą. Ciekawostką jest, że właśnie 2 maja władze PRLu ściągały Polskie flagi po obchodach święta pracy, tak aby nie były one widoczne 3 maja i nie zainspirowały nikogo do obchodzenia święta konstytucji. Teoretycznie jest to normalny dzień roboczy, jednak branie urlopu w ten dzień stało się już w Polsce tradycją narodową.
Jak Polacy spędzają majówkę obecnie? Większość z nas wybiera relaks w domu albo na działce. Grill stał się już symbolem weekendu majowego, jest to też czas spędzania czasu z rodziną i znajomymi. Coraz popularniejsze są krótkie wyjazdy – nawet do tego stopnia, że w niektórych miejscach nocleg trzeba rezerwować już na początku roku. Trzeba też niestety liczyć się z korkami na drogach, brakiem miejsca parkingowego oraz kolejkami w sklepach i do różnych atrakcji turystycznych. Najwyraźniej nie zniechęca to jednak ludzi, którzy chętnie wybierają tę opcję, pakują samochód i ruszają w polskie góry lub nad morze.
Być może jesteście ciekawi jak wygląda długi weekend w rekrutacji? To praktycznie martwy okres. Kandydaci wyjeżdżają i nie odbierają telefonów, a firmy nie umawiają rozmów rekrutacyjnych, bo nie ma ich kto przeprowadzić. Podobnie jak w przypadku Bożego Narodzenia, branża spowalnia już na kilka dni przed majówką, a na te kilka dni zupełnie staje w miejscu.
Koledzy rekruterzy i headhunterzy – czy zdarza Wam się pracować w długi majowy weekend, czy jednak wykorzystujecie go w pełni do naładowania baterii?