Sukces każdej firmy na rynku wymaga znacznej elastyczności i umiejętności adaptacji w ciągle zmieniającym się środowisku. To właśnie te przedsiębiorstwa, których menadżerowie zdają sobie z tego sprawę i potrafią odpowiednio reagować, najmniej odczuwają negatywne skutki wszelkich kryzysów i załamań rynkowych.
Zapewnienie elastyczności o której mowa, wiąże się przede wszystkim z pracownikami, którzy jeśli odpowiednio się ich szkoli są elastyczni w odniesieniu do miejsca pracy. I nie chodzi tu wyłącznie o szkolenie w zakresie kompetencji twardych, ale również kompetencji miękkich.
Ktoś zapyta, po co szkolenie dla headhuntera, skoro rekrutacja cały czas wygląda tak samo. Otóż nie wygląda. W każdym zawodzie zmienne otoczenie wymaga ciągłego poszerzania kompetencji, tym bardziej w przypadku łowców głów, którzy na bieżąco muszą śledzić trendy zmieniającego się rynku, zbierać szczegółowe informacje dotyczące przedsiębiorstw, czy zwyczajnie odnajdywać się w gąszczu powstających co chwila nowych mediów społecznościowych.
Czasami najskuteczniejsza z metod, stosowana rok wcześniej w celu pozyskania kandydatów z danego obszaru, dziś może nie przynieść żadnych rezultatów. Ta tendencja, jest szczególnie widoczna w sektorze IT, gdzie poza źródłami i metodami pozyskania kandydatów niezwykle ważna jest znajomość ciągle zmieniających się technologii.
Wobec tych faktów, trudno nie zgodzić się ze stwierdzeniem, że szkolenie headhunterów, czy wewnętrznych specjalistów do spraw pozyskania talentów, może stać się kluczowym aspektem odnoszonego przez każde przedsiębiorstwo sukcesu.
10 komentarzy. Leave new
Równie dobrze można zapytać, po co szkolić kogokolwiek. Headhunter to zawód jak każdy inny, w takim sensie, że również wymaga rozwoju i ciągłego aktualizowania swojej wiedzy. A ze względu na specyfikę pracy, wymaga tego jeszcze bardziej niż inne profesje. Chcesz mieć dobrych pracowników – potrzebujesz naprawdę dobrego headhuntera.
Chyba nie w każdej branży headhunter jest naprawdę potrzebny, zwłaszcza jak na jedno stanowisko aplikuje np. 50 osób.. Wtedy potrzeba dobrego selekcjonera.
Powiedzmy sobie szczerze – headhunter to najgorsza kategoria telemarketera. Po co go szkolić? Żeby wciskał ludziom kit? Jedyne czego można takich ludzi nauczyć, to jak sobie radzić w skrajnie niesprzyjających sytuacjach. Nie mam szacunku dla ludzi, którzy w niemoralny sposób zdobywają numery telefonów, wyłudzają dane kontaktowe i handlują ludźmi jak przedmiotami! A wy się jeszcze zastanawiacie, jak by ich tu wyszkolić… Absurd.
Headhunter to najgorsze co cię może spotkać – ja nigdy nie miałem z żadnym kontaktu, ale z moim kumplem kontaktowało się kilku headhunterów – podobno strasznie nieprzyjemni i mega agresywni ludzie (w sumie co się dziwić, jak komuś się w życiu udało to nie musi zarabiać na życie w taki sposób, ci którzy się tym parają to zwykli naciągacze i oszuści). Lepiej się trzymać z daleka od wszelkiej maści headhunterów, w końcu wszyscy wiedzą jak jest – pracy nie ma dla nikogo, więc jak ktoś dzwoni i ściemnia, że ma ofertę, to już jest podejrzanie!
Szczerze powiedziawszy to skoro ci headhunterzy są tacy beznadziejni, to może właśnie powinno być takich szkoleń jak najwięcej. Żadna praca nie hańbi, a może gdyby się ludzie bardziej przyłożyli do szkolenia w tym fachu to obeszłoby się bez nieprzyjemności i nieprofesjonalizmu. Ja raz na czas dostaję na maila jakąś ofertę od headhuntera, ale na tym się kończy. Myślę że nawet bym wolał pogadać z headhunterem przez telefon i dowiedzieć się czegoś więcej, bo z reguły te opisy są takie same i niczym specjalnym się nie różnią.
Oczywiście teraz nikt z wielce szanownego grona państwa headhunterów nic nie powie, bo okazało się, że wcale nie są tacy cudowni. A w zasadzie po co headhunterzy na rynku? Brzytwa Ockhama się kłania!
@taki tam – dla nas ważne są tego typu opinie, co prawda bardziej wiarygodne byłyby, gdybyś miał kiedykolwiek do czynienia z headhunterem. Nie jesteśmy w stanie odpowiadać za wszystkie agencje rekrutacyjne w Polsce. Jak możemy być nieprzyjemni albo agresywni, jeśli to od zadowolenia naszych kandydatów zależy, czy będą chcieli w przyszłości, być reprezentowani przez naszą firmę w kolejnych procesach rekrutacyjnych, a dla nas największym wyróżnieniem jest, kiedy kandydat mówi “dzwoniły do mnie dwie inne agencje z tą samą ofertą, ale chciałbym być reprezentowany przez Państwa”. Ponadto, wierz mi, dla wykwalifikowanych pracowników i nie tylko z resztą, praca jest, tylko zbyt często potencjalni kandydaci o ofercie się nawet nie dowiadują. Tyle mówi się o nepotyzmie i pracy “po znajomości”, ale jak firma może zatrudnić kogoś “z zewnątrz” jeśli jej oferta tam “na zewnątrz” po prostu nie dociera i tutaj rozpoczyna się nasza rola – poinformować o ofercie potencjalnych kandydatów, którzy mogliby się o niej nigdy nie dowiedzieć.
@gizmo86 – Nie każda agencja rekrutacyjna dzwoni do swoich kandydatów, bo szybciej jest wysłać maila i czekać na to, aż ktoś odeśle CV. Logiki takiego działania i de facto strzału w stopę, bo ogranicza się tylko do kandydatów aktywnych na rynku, nie jestem w stanie wyjaśnić, zwłaszcza, że ten kandydat już najprawdopodobniej do nas nie wróci. Nie jestem w stanie odpowiadać za innych, mogę tylko napisać, w imieniu Sowelo, że jeżeli profil kandydata jest zgodny z profilem oczekiwanym przez pracodawcę – dzwonimy, chociażby po to aby kandydat miał świadomość tego, że jest reprezentowany przez nas po stronie klienta i mógł zadecydować, czy w tym konkretnym procesie na pewno chce brać udział.
@Daniel – Ten blog służy wymianie poglądów, a tym bardziej krytyce naszej pracy, ponieważ konstruktywna krytyka, zaznaczam konstruktywna, pozwoli nam na poprawę jakości naszej pracy. Podobno, firma nie może sobie zażyczyć lepszego wsparcia, niż negatywne opinie, bo pozwalają one zidentyfikować błędy i je naprawić. Niemniej jednak, Twoje wypowiedzi są agresywne i nie wnoszą nic do tej dyskusji.
Swoją drogą, polecam przeczytać artykuł: https://www.sowelo.com.pl/blog/a-co-ja-z-tego-bede-mial-ze-bede-wspolpracowal-z-headhunterem/
Następnie zrobić bilans zysków i strat, a dopiero wtedy podjąć decyzję o tym, czy z headhunterem współpracować, czy nie, bo przecież, ta współpraca nie jest obowiązkowa.
Czytam teraz wasze komentarze, i pojawia mi się jedno pytanie… Zapoznałam się z tym artykułem: https://www.sowelo.com.pl/blog/a-co-ja-z-tego-bede-mial-ze-bede-wspolpracowal-z-headhunterem/ wrzuconym przez panią Natalię Samosiej. Ale do rzeczy – mniejsza o to, czy headhunterzy są sfrustrowani czy nie, czy mają wykształcenie itd. Jeśli ich zadaniem jest znaleźć kogoś, kandydata, na jakieś konkretne miejsce dla jakiejś firmy, to zastanawiam się, czy headhunterzy nie uciekają się czasem do półprawdy albo tuszowania pewnych spraw? Do mówienia tylko niektórych rzeczy? Prezentowania faktów w taki sposób, żeby kandydata zachęcić? Wiem, że dotykam tutaj innego problemu niż ten przez was dyskutowany. ale to budzi moje wątpliwości. Headhunter jest między młotem i kowadłem – klientem (jakąś tam firmą, która szuka pracownika) a potencjalnym kandydatem. I zgadnijmy, na czyją korzyść będzie działał? Skoro płacą mu za zatrudnienie, to oczywiście, że pewnych rzeczy nie powie… A nie oszukujmy się – nie wszystkie firmy mają takie genialne propozycje.
Jako osoba mająca bardzo niewielki (ale jednak) kontakt z headhunterami myślę, że jest tak jak wszędzie – można trafić na miłą, uprzejmą i profesjonalną osobę, ale zdarzają się też tacy, których bym nie poleciła swoim znajomym, i z których usług sama też bym nie skorzystała. Po prostu – jak w każdym zawodzie. Myślę, że to kwestia indywidualnej decyzji, czy podejmujemy ryzyko współpracy z headhunterem, czy też nie. W końcu nikt nikogo do niczego nie zmusza. Myślę, że to, co może zrobić każdy – to np. sprawdzić firmę, w której headhunter pracuje – jaką ma opinię, czym się zajmuje, są w końcu strony typu http://www.linkedin.com – może osoba, która się z nami kontaktuje ma tam swój profil, to powinno trochę uspokoić obawy 🙂