Ekrany otaczają nas z każdej strony. W przypadku pracy biurowej czeka nas przynajmniej 8 godzin wpatrywania się w komputer. Praktycznie w każdym domu i mieszkaniu jest przynajmniej jeden telewizor, który umila nam czas wolny. Coraz więcej sklepów instaluje na swoich wystawach ogromne, jaskrawe ekrany, które atakują przechodniów reklamami. Mówi się, że wszystkie z nich są szkodliwe dla naszego zdrowia. Jednak najbardziej niebezpiecznym z nich jest ten z wyglądu najbardziej niepozorny – telefon. Z jego strony grozi nam „fear of missing out”.
Nikt się nie będzie kłócił ze stwierdzeniem, że smartfony powstały po to, aby ułatwiać nam życie. Kanciasty, zajmujący miejsce komputer stacjonarny przeszedł w wygodniejszego, ale wciąż za dużego laptopa. Ostatecznie stał się poręcznym narzędziem, które możemy zabrać wszędzie i zrobić na nim wszystko. Dzisiaj telefon służy już nie tylko do wykonywania połączeń i bardziej przypomina minimalistyczny komputer. Może on nam jednak nie tylko ułatwić, ale w niektórych przypadkach wręcz utrudnić życie. Chodzi tu o coraz bardziej powszechne zjawisko „fear of missing” out, czyli krótko mówiąc, strach przed przeoczeniem lub brakiem informacji.
Fear of missing out – pierwszy krok do uzależnienia
Razem ze wszystkimi rozwiązaniami i udogodnieniami przyszło zagrożenie w postaci uzależnienia. Kilkucalowy, świecący prostokąt to zazwyczaj pierwsza rzecz, którą widzimy zaraz po przebudzeniu i ostatnia przed snem. Niektórym zdarza się nawet sprawdzać telefon w ciągu nocy. Podczas spotkań ze znajomymi nie angażujemy się w nie całkowicie, ale często sprawdzamy, czy nie przyszedł jakiś sms albo powiadomienie. Podczas prowadzenia samochodu, zamiast skupiać się na drodze, patrzymy w ekran. Podobnie przy przechodzeniu przez przejście dla pieszych. Nie chcemy, by cokolwiek nas ominęło – czy właśnie dotyka nas „fear of missing out”? Oczywiście headhunter musi wiedzieć na bieżąco, co dzieje się na świecie oraz mieć media społecznościowe w małym paluszku. Nerwowe zerkanie na telefon, farmy lajków i kliknięć, wyścig po popularność – jak nie dać się zwariować?
Gdy boisz się, że coś Cię ominie
Czynnikiem wpływającym bezpośrednio na uzależnienie od smartfonów jest zjawisko FOMO, czyli „fear of missing out”. Ogólnie jest to irracjonalny lęk przed tym, że jakieś wydarzenie czy informacja nas omija. Tak na dobrą sprawę nie jesteśmy jednak w stanie dokładnie określić, co tak naprawdę nas ominęło. Po prostu boimy się, że w czasie, w którym akurat nie mamy telefonu w ręce, coś gdzieś się wydarzy, a my nie będziemy tego świadkami. Paradoksalnie w czasach, kiedy ludzie dowiadywali się o rzeczach z gazet lub z nielicznych kanałów telewizyjnych, zdecydowanie łatwiej było orientować się w sprawach świata i uporządkować wszystkie informacje.
Obecnie ilość trafiających do nas dziennie wiadomości jest olbrzymia. Sposób, w jaki są przedstawione, sprawia, że każda z nich wydaje się ważna. Z drugiej strony, tak szybko, jak wiadomości się pojawiają, stają się już nieaktualne i zastąpione przez coś innego. Aby być na bieżąco i mieć o czym rozmawiać ze znajomymi, trzeba cały czas sprawdzać telefon – tylko w ten sposób można poradzić sobie z FOMO. Headhunting również wymaga od nas ciągłego bycia online. Przecież to w rzeczywistości wirtualnej napotykamy największe bazy danych.
Dlaczego tak jest?
Podczas korzystania ze smartfona nasz mózg wyzwala dopaminę, która odpowiedzialna jest za tzw. układ nagrody i wpływa na samopoczucie, motywację i poziom energii. Dzieje się tak zwłaszcza gdy otrzymamy powiadomienie. Zwiększona produkcja dopaminy wywołuje w człowieku uczucie pobudzenia, satysfakcji czy nawet euforii. Tę samą dopaminę mózg dozuje nam podczas palenia, picia alkoholu czy uprawiania hazardu, a więc czynności wysoce uzależniających. Wszystkie te rzeczy pozwalają nam zapomnieć o problemach i stresach dnia codziennego, przez co sięgamy po nie częściej.
Jeżeli korzystamy ze środków transportu, najpopularniejszym sposobem spędzania potrzebnego na to czasu jest przeglądanie internetu na telefonie. Kiedy chcemy zrobić sobie przerwę w pracy, zazwyczaj sięgamy po telefon, żeby zobaczyć, co nowego wydarzyło się w „Internetach” od naszej ostatniej wizyty. Smartfon towarzyszy nam już wszędzie: w kolejce do lekarza, na randce, przy jedzeniu wspólnego obiadu z rodziną, coraz częściej nawet podczas wizyty w toalecie.
Nadużycie telefonu i jego konsekwencje
Musimy też wspomnieć o aplikacjach i grach na telefon, które są tworzone w taki sposób, aby jak najlepiej przyciągać naszą uwagę i abyśmy używali ich jak najdłużej. Ich twórcy wykorzystują w tym celu elementy psychologii behawioralnej. Dzięki temu użytkownicy korzystają z pewnych aplikacji codziennie i mają wrażenie, że nie mogą bez nich żyć.
Nadużycie telefonu może prowadzić m.in. do problemów z emocjami, koncentracją, gorszą jakością pracy czy spięć z bliskimi. Poza zmianami w zachowaniu może utrudniać ponadto przekazywanie informacji pomiędzy komórkami nerwowymi w mózgu. Mówiąc bardzo dobitnie, korzystając ze smartfona, powoli stajemy się głupsi. Nawet jeżeli zdajemy sobie z niego sprawę, pozbycie się nałogu jest bardzo trudne. U niektórych uzależnienie jest tak silne, że nie wyobrażają sobie wyjścia z domu bez telefonu na choćby 5 minut. Denerwują się, gdy nie mogą znaleźć zasięgu albo WiFi, a niski poziom baterii i brak możliwości jej naładowania wywołuje u nich uczucie paniki. Osoby, które akurat nie mają telefonu pod ręką, mogą być nerwowe, rozdrażnione, przygnębione i zaniepokojone.
Uzależnienie od smartfonów jest szczególnie niebezpieczne u ludzi młodych. To oni obecnie mają problemy z tożsamością i nawiązywaniem głębszych relacji w „realu”. Ze swoimi problemami uciekają zatem do mediów społecznościowych. Niestety badania dowodzą, że im więcej czasu osoba spędza na Facebooku czy Instagramie, tym większe jest u niej ryzyko wystąpienia depresji.
Czy da się coś z tym zrobić?
Nie ma co się oszukiwać. Smartfony są wszędzie i trudno będzie nam się ich pozbyć w codziennym życiu. Nie raz pewnie zdarzyło się Wam, że jeżeli w autobusie czy w kolejce nie mieliście akurat swojego telefonu w ręce, to wzrok bezwiednie „uciekł” Wam do urządzenia należącego do kogoś obok. Stało się to już tak odruchową reakcją, jak oddychanie czy mruganie.
Można jednak próbować sobie pomóc. Jednym z rozwiązań będzie zainstalowanie na telefonie aplikacji, która zmierzy, ile razy odblokowaliśmy telefon i ile czasu na nim spędziliśmy. Wynik dla niektórych może być ogromnym zaskoczeniem. Takie aplikacje mają zazwyczaj wbudowane powiadomienia, które powiedzą nam, kiedy poziom użycia telefonu zaczyna być niepokojący. W niektórych przypadkach nawet odetną nam dostęp do wybranych aplikacji. Dobrym pomysłem będzie całkowite pozbycie się tych najbardziej „zjadających” nasz czas aplikacji z telefonu. Można również wyłączyć powiadomienia, dzięki czemu to my zdecydujemy, kiedy sprawdzimy np. maila, a nie poddamy się całkowitej władzy urządzenia.
Powinniśmy też kupić sobie tradycyjny budzik i nie zostawiać telefonu obok łóżka. Niektórzy sugerują nawet zostawienie smartfona na noc w zupełnie innym pokoju niż ten, w którym śpimy. Dzięki temu pozbędziemy się odruchowej reakcji sięgania po telefon zaraz z rana. Wieczorem będziemy mogli zrelaksować się, np. czytając książkę, co znacznie poprawi jakość snu.
Czy według Was uzależnienie od telefonu i Internetu jest chorobą cywilizacyjną, którą można już uznać za epidemię?
Rekruterzy oraz inne osoby, których zawód kręci się wokół telefonu – czy potraficie spędzić bez niego więcej niż kilka minut?
Zapraszamy do dyskusji!